Dwa dni minęły bez pokus, podjadania słodyczy. Wczoraj do pracy zabrałam ugotowaną kaszę gryczaną a w domu jadłam czerwony barszcz z ziemniakami. O kolacji zapomniałam, zagadałam się przez telefon.
Dziś w pracy jadłam wafle ryżowe, jogurt z ziarnami i jogurt naturalny. A w domu pomidorowa z makaronem i ryż z mieszanką meksykańską i pulpety z indyka.
A na kolację kilka orzechów laskowych.
Czuję się dobrze, mam sporo sił i samozaparcia więc wiem, że mi się uda.
Do tego przeorganizowaliśmy trochę plan dnia i okazało się, że dużo rzeczy można zrobić jeśli się wcześniej dobrze czas zaplanuje.
I
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz