Wczoraj napisałam, że zaczęłam wprowadzać pieczywo. Myślę, że po
ponad m-cu odchudzania potrafię już zapanować nad wielkością posiłków.
Nie
uznaję diet bez węglowodanów, bo nie wyobrażam sobie dnia bez kaszy,
ryżu czy makaronu. Pieczywo też bardzo lubię, ale tu muszę zachować
zdrowy umiar. Bo kaszę potrafię jeść samą i szybko jestem syta, ale przy
pysznych kanapeczkach tracę rozum. Znikają w błyskawicznym tempie,
szczególnie jak jedliśmy z mężem późne kolacje gdy chłopcy już spali.
Dużo
czytałam na temat diet i wiem, że białkowa może zakwaszać organizm
dlatego nie powinno się jej stosować zbyt długo.A odkryta ostatnio
przeze mnie kasza jaglana ma właściwości odkwaszające.
W
większości materiałów, które ostatnio czytałam, było napisane, że
węglowodany trzeba jeść, że pomagają min. spalać tkankę tłuszczową.
Ważną dla mnie informacją było, by nie jeść węglowodanów wieczorem.
Oczywiście
najbardziej wskazane jest ciemne pieczywo razowe. Tylko trzeba uważnie
czytać etykiety, czy na pewno jest razowe a nie barwione np. karmelem.Co
do czytania etykiet to na blogu klik można o tym poczytać.
Dlatego zaczęłam znów jeść chleb :) ale nie dużo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz