niedziela, 11 sierpnia 2013

Wróciliśmy

        
         I już na miejscu. Urlop był udany, mimo dwójki dzieciaków udało się wypocząć. Pogoda była łaskawa. Mieszkaliśmy, na końcu świata, niby 8,5 km od Giżycka ale dom na uboczu, do sąsiadów około 15 min spacerkiem. Gospodarze bardzo gościnni. Mieszkaliśmy w miejscowości Pieczarki klik Mieliśmy do dyspozycji dwa pokoje z łazienką, dostęp do kuchni.

         Blisko jeziora z bardzo czystą wodą, wspaniałe miejsce dla małych dzieci. Nawet jak byłam 200 m. od brzegu to wodę miałam do uda. Chłopaki pluskali się najczęściej przy brzegu więc my spokojnie mogliśmy też przy nich odpoczywać. Bywaliśmy też w Giżycku i w Węgorzewie. Ale najlepiej było na łonie natury. 

       Klimat bardzo nam służył, chłopcy spali do 8 a czasami nawet do 9. I te gwiazdy, pierwszy raz widziałam tak ugwieżdżone niebo. Jak chłopcy spali to wymykaliśmy się poobserwować gwiazdy.

           Starałam się jeść rozsądnie, na śniadania i kolację najczęściej jadłam lekkie sałatki. Na obiad czasami jadłam np. sałatkę z kurczakiem grilowanym. Raz frytki, z piersią panierowaną i surówkami - na jednej plaży był mały wybór pożywienia. Mało słodyczy, zamiast gofrów to jogurt naturalny. 

Podróżowaliśmy w nocy więc było spokojnie, chłopcy prawie cały czas spali.

I na szybko kilka zdjęć

 







2 komentarze:

  1. Uwielbiam słoneczniki, a te bociany to jakas sugestia:):-p?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam słoneczniki, nawet chciałam je do bukietu ślubnego ale nie pasowały do sukni. Tym razem przyjechaliśmy z Mazur bez niespodzianki :)

      Usuń