wtorek, 16 lipca 2013

Dieta itp.

Nie znoszę diet tzn., nie znoszę podporządkowywać się dokładnie posiłkom, daniom zalecanym itp. Na dietach byłam mnóstwo razy w szkole średniej, na studiach i później. Jednak zawsze były to diety wymyślane przeze mnie albo takie, które nie były pracochłonne.
Byłam na diecie kapuścianej, odchudziła mnie bo co wyjmowałam zupę z lodówki to zaraz ją chowałam z powrotem. Tak mnie sam zapach odrzucał. Byłam na diecie z samymi kaszami bez soli ale z różnymi dodatkami więc dało się przeżyć. Rano gotowałam kaszę i dzieliłam na 3 porcje i mieszałam z zaleconymi produktami. Była skuteczna, oczyściła organizm i łatwiej było mi kontrolować wagę i ilość jedzenia. W 2008 roku  wesele koleżanki chciałam szybko schudnąć. Przez 2 tygodnie jadłam do syta zupy jarzynowe, jogurt i jakiś owoc. Zero słodyczy i pieczywa. Schudłam o jeden rozmiar. Potem się pilnowałam i było ok.
Jednak ostatnio było mi ciężko się zmotywować. Brzuch wielki, podbródek też. I musiałam coś z tym zrobić.
Bałam się stanąć na wagę, więc najpierw ograniczyłam ilość jedzenia, wykluczyłam pieczywo bo mnie gubią pyszne kanapeczki, zrezygnowałam ze słodyczy. I nie jem tuż przed snem. Jem gotowane  pieczone mięso lub rybę. Uwielbiam kasze, więc jem gryczaną, jaglankę, mniej jęczmiennej.Jem sporo sałaty z pomidorami, ziołami, przyprawami, troszkę oleju i sok z cytryny. Urozmaicam je dodając kiełki, rzodkiewkę, szczypiorek. Takie sałatki "na winie"

4 komentarze:

  1. Też mam awersje do gotowych diet. Kiedys myslałam o tym aby pójść do dietetyka, ale nie potrafiłabym sie podporządkować sporządzonej przez niego diecie. Co do kaszy podziwiam, nie znoszę, jem jak muszę:-p

    OdpowiedzUsuń
  2. Też myślałam o dietetyku ale pilnować się tak dokładnie diecie to bym nie dała rady. A kaszę uwielbiam mogę nawet samą jeść. Kasze dodaję do mielonych albo z samej robię kotlety. Moi domownicy na szczęście też lubią kasze.

    OdpowiedzUsuń
  3. moim zdaniem, zeby efekt odchudzania był trwały po prostu trzeba zmienić nawyki żywieniowe czyli wykluczyć na stałe pewne produkty, najlepiej nie mieć ich w domu to nie kuszą. Tylko jak to zrobić jesli rodzina się nie zgadza z nasza nowa filozofią? Będę śledzic twoje osiągnięcia, też po dwóch ciążach zostało mi tego i owego, może się czymś zainspiruję :) od pół roku zmieniam nawyki i powoli, nie spektakularnie, chudnę, a ponieważ dzieje się to powoli to na codzień tego nie widzę, dobrze, że jest waga, która wszystko kontroluje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie, każdy dietetyk mówi, że trzeba zmienić nawyki żywieniowe, bo żadna dieta cud nie pomoże. Moi domownicy na szczęście przejmują moje nawyki, ale mnie np gubią kanapki, więc na razie prawie zero chleba. Ale chleba chłopakom z jadłospisu nie wykluczę ;)
    Życzę wytrwałości i mam nadzieję, że będę dobrą inspiracją :)

    OdpowiedzUsuń